Dodatki do bloga

wtorek, 6 maja 2014

Żałoba

:'( Nowy rozdział pojawi się najprawdopodobniej dopiero w czerwcu!!!Oba komputery w domu zepsute!!!Tą notkę piszę w bibliotece...Napraw zjmie prawdopodobnie tak ok. dwa tygodnie... Ale jak już komputery będą to wyjeżdżam na zieloną szkołę, a tam internetu nie będzie...Wracam dopiero 1 czerwca i wtedy pojawi się rozdział... Chyba, że mi się uda coś wklikać na przerwach i w bibliotece..
                               Gomene!

środa, 23 kwietnia 2014

Rozdział 7

***

,, Czasami warto czekać- dzień, miesiąc, rok lub dziesięć lat - bo nagroda za nasze czekanie naprawdę na to zasługuje..."

***

     - Auuu...- różowowłosy jęknął leżąc wśród pozostałości rozbitej lakrymy - Pokonaliście swoich?- pytanie zwrócone do szkarłatnowłosej magini i  ekshibicjonisty spotkało się z natychmiastową odpowiedzią ze strony tej pierwszej.
     - Oczywiście. Chociaż wydaje mi się... A nieważne. Opowiem wam później. Teraz trzeba się nią zająć.- Scarlet wskazała na leżącą wśród odłamków szkła dziewczynę- Wy dwaj zabierzcie ją i rozbijcie obóz za miastem. Ja pójdę do burmistrza po nag..- ni dokończył i jakoś nagle mina jej zrzedła- No, tak zapomniałam, że nie mamy nagrody!- rzuciła gniewne spojrzenie na Dragneel'a, który właśnie zarzucał sobie na plecy nieprzytomną dziewczynę.Wiedział jak Tytanii zależało na tej nagrodzie. Po powrocie z misji miała robić remont i te fundusze były jej bardzo potrzebne. A o tej nagrodzie od tego dziwnego zleceniodawcy jakby zapomniała. I słusznie, bo nigdzie nie było jej widać. Tak więc gdy cała grupka ruszyła w kierunku wyjścia  Salamander z jasnej przyczyny wyrwał się do przodu.Nagle gwałtownie się zatrzymał, co poskutkowało wbicie się pozostałych w jego plecy.
Zdenerwowana Erza już miała na niego wrzasnąć, ale on ją uprzedził:
- Erza jesteś pewna, że nie mamy żadnej nagrody?-

***

    Tymczasem, w zupełnie innym miejscu, grupa Shadow Gear, razem z Gazille'm , przedzierała się przez  krzaki. Mieli znaleźć grupę bandytów, którzy od kilku tygodni terroryzowali okolice. Szybko im to poszło. Teraz Levy brylowała z przodu prowadząc, a chłopaki targali z tył przestępców. Mieli dostarczyć ich do władz miasta  i dostać za to sporą nagrodę... 
     Jednak kiedy przybyli do wsi to... wsi nie było. Po prostu. Na jej miejscu był tylko wypalony okrąg znajdujący się na gołej ziemi. Grupka magów podbiegła tam. W głowie każdego kołatała jedna myśl: Co tu się stało? Gdy tylko cała czwórka weszła do okręgu stało się coś jeszcze bardziej niezwykłego niż zmiecenie wioski z powierzchni ziemi.Grunt pod ich nogami zaczął się trząść, a oni sami poupadali na siebie.Nagle w samym środku kręgu ukazało się pęknięcie.Cały świat zamarł. Z pęknięcia z głuchym świstem  coś wystrzeliło. Zaraz po tym przestało trząść. 
- No wreszcie... Auuuu!- Gazille zawył. Coś ciężkiego, lecącego z zawrotną szybkością wbiło mu się w czaszkę i odskoczyło prosto w ręce Levy.Okazało się, że jest to mały ciężki zielony szmaragd, który aż błyszczał od zawartości magii. Levy poczuła ,że jest to coś ważnego, dlatego nie czekając na całą resztę pobiegła w stronę najbliższego miasteczka, aby zdążyć złapać pociąg do Magnolii...

***

     - Tak jestem pew...- Tytania zamilkła w pół zdania. Przed chłopakiem stało pięć pokaźnych skrzyń, których na pewno wcześniej tam nie było.
   - ,, Dla wszechmocnej Tytanii"; ,, Dla lodowego Fullbuster'a"; ,, Dla ognisto-krwistego Natsu"; ,,Dla latającego Nekomandera"; ,,Dla całej niepokonanej drużyny" ( ale im słodzą przyp. aut.)- przeczytała szkarłatnowłosa. Chciała jeszcze coś powiedzieć, ale  różowowłosy jak zawsze nie dał jej tego zrobić.
 - No to dawaj, wszechmocna Tytanio! Otwieraj te pudło!-kobieta z pewnym wahaniem podeszła do skrzyni z jej imieniem i spróbowała podnieść wieko. Mimo ogromnej siły jaką w to włożyła nie udało się.
-  Zamknięte.- oświadczyła. Jednak zanim Dragneel zdążył zaproponować , by użyła swoich umiejętności destrukcji lub , co gorsza zrobić to samemu, w ręku każdego z przyjaciół pojawił się klucz odpowiadający  każdej ze skrzyń.
  - To problem rozwiązany.- uśmiechnął się mag lodu i razem z Salamandrem zajął się przypatrywaniem jak Scarlet otwiera skrzynie.  Zgrabnym ruchem dziewczyna uniosła wieko...
 - Wow! Nowa zbroja!- wykrzyknęła widząc swoją nagrodę. Tego nikt się nie spodziewał. Po pierwszym zaskoczeniu chłopaki rzucili się do swoich  skrzyń, by sprawdzić jakie niespodzianki kryją.Tymczasem Erza wypróbowywała zbroję. W sumie nie była to zbroja. Był to złoty, przylegający do ciała kostium. Włosy dziewczyny podczas noszenia go były krótko przycięte, lecz gdy go tylko zdjęła powracały do swej normalnej długości. W dłoni dzierżyła ona złocistą kuszę. Oprócz kostiumu w skrzyni była kartka z opisem całej nagrody:
,,To jest Zbroja Słońca. Uzupełnia ona twoją energię podczas walki.Działa jak baterie słoneczne. Strzały wystrzelone z kuszy odbierają 5% magii wrogowi  "
Wtem rozległ się głos Gray'a
 - Co to do diabła ma być?!- wściekły mag wyżywał się na kamiennej ścianie. Przyczyną jego złości była jego zdaniem kiepska nagroda.Malutka, błękitna lakryma. Jednak Erza zauważyła w skrzyni coś jeszcze innego. Była to kartka.
,,To lakryma życzenia. Jedyna taka na świecie. Możesz ją wykorzystać tylko raz. Dobrze się zastanów nad wyborem życzenia. Kiedy już się zdecudujesz rozbij lakrymę i powiedz co chcesz mieć"
  - Gray ty idioto!- krzyknęła i rzuciła mu kartkę. Wtedy usłyszała radosny krzyk Natsu.Podeszła do niego i zapytała co on właściwie dostał.On był jednak tak przejęty, że nawet tego nie usłyszał.Erza musiała dowiedzieć się sama. Wzięla do ręki kolejną kartkę.
,, W tych słoikach jest wiele rodzajów ognia- Złoty ogień, ogień Etherionu, Ogień Prawa Wróżki i kilkanaście innych. Zawsze miej przy sobie jeden, bo zwiększy on twą moc w czasie walki."
Natsu schował wszystkie słoiki do plecaka wraz z rybkami które dostał Happy. A raczej z połową rybek, które dostał. Reszta zniknęła w niewyjaśnionych okolicznościach....
   Następnie otworzyli wspólną skrzynie. Nie wierzyli własnym oczom. W skrzyni, tak na oko, było ok. 1 000 000 kryształów! Gdy tylko otrząsneli się z szoku, Erza ruszyła do miasta sprawdzić rozkład jazdy pociągów i kupić opatrunki, a chłopaki zawlekli skrzynię i dziewczynę do miejsca gdzie mieli rozbić obóz...

***

   - A jednak Ci się opłaciło...- mruczał do siebie idąc ciemnym korytarzem pod górą. Szedł, aż znalazł się w wyglądającej jak po przejściu tsunami komorze, w której leżała czwórka ludzi. Trójka identycnych mężczyzn i dziewczynka. Ruszył ręką. Dwa ciała zniknęły, za to ostatni pozostały mężczyzna jęknął cicho.
  - Tak Sabanto... Wykonałeś swoją misję...
***
Mam  sprawę.
  1. Czy mam kontynuować one shota walentynkowego czy zająć sie zamówieniami?




niedziela, 13 kwietnia 2014

Rozdział 6 ( bez nazwy , bo nie miałam pomysłu)

 UWAGA!!!
Sorry za długie niewstawianie i kolejny krótki rozdział, ale w ostatnim okresie mam urwanie głowy.. Mam nadzieję, że nie obrazicie się również za nieodwiedzanie waszych blogów, ale obiecuje, że wszystko nadrobię... Od razu zapowiadam też wielkanocną przerwę na blogu, bo jadę do babci, a tam nie ma internetu...

***

,, Nie ważne ile razy upadniesz, ważne ile razy będziesz miał odwagę się podnieść"

***

Perspektywa Erzy Scarlet

      Ległam na twarde podłoże.Jak mogłam wcześniej o tym nie pomyśleć? Teraz dam mu popalić! Jest niebywale silny, ale już wiem co mam robić.
     Zerwałam się z ziemi. Zabolało, ale co tam. Im szybciej go pokonam  tym lepiej.Zaczęłam biec na złamanie karku.
     - Łuk Czasu: Błysk Przyszłości!- usłyszałam i już po chwili obrywałam dziwnymi pociskami. Jednak biegłam dalej. Nie mogłam się poddać. Byłam już całkiem blisko. Zanurkowałam i podcięłam mu nogi. Następnie podskoczyłam i wbiłam piętę w jego brzuch. Zwalił się ciężko na ziemię. Oprócz bombardowania pociskami nic nie mógł mi zrobić... Nie miałam na sobie nic co mógłby zniszczyć... Próbował  jeszcze wstać, ale przywaliłam mu w twarz z półobrotu. No, teraz to już na pewno  się nie podniesie...

***

Perspektywa Gray'a Fullbuster'a
 
***

     ,, Czy to aby na pewno zadziała?"- rozmyślałem. Nie miałem jednak dużo czasu by się nad tym zastanawiać. To była moja ostatnia nadzieja. Czułem jak ,,wypływa" ze mnie magia. Musiałem zrobić to co podpowiadał  mi ten głos. Ostatkiem sił zamroziłem podłogę cieniutką warstewką lodu. Zdjąłem koszulę. Wczułem się w lód. Czułem się  jednością razem z nim. Czułem  jak mój wróg depcze po mnie. Nie, on deptał  po lodzie.  Wiedziałem gdzie mam uderzyć choć go nie widziałem, ani nie słyszałem. Ja go czułem. Zebrałem w sobie ostatnią cząstkę mocy. Wypuściłem ją z siebie i stworzyłem słup, który miał  na celu zamrożenie wszystkiego co stało na jego drodze. Jeśli dobrze czułem, był na niej również mój wróg... Trafiłem? Rozszedł się błysk, a ja znów zacząłem widzieć poszczególne elementy jaskini. Obraz robił się coraz wyraźniejszy. Tak, trafiłem...

***

Perspektywa Happy'ego
 
***

    Aye! Przede mną stała mała dziewczynka.  Była przeraźliwie chuda. Aye! Lucy mogłaby stosować jej metodę odchudzania. Chciałem ją o to zapytać, ale czarnowłosa dziewczynka  bez zbędnych słów zaatakowała.
     - Łuski i Ości: Rybne Konfetti!- z sufitu zaczęły spadać wszelkiego rodzaju ryby. Ryyyyyyyyyyyybcie!!! Bez zastanowienia zacząłem je pożerać...
   - Łuski i Ości: Krąg Dorszy!!- dorsze otoczyły mnie z każdej strony. Je również  szybko zjadłem i odwróciłem się niezadowolony do dziewczynki.
 - Tamte poprzednie były zdecydowanie lepsze... Te ryby były NIEDOBRE!!!- zwróciłem się  do niej z pretensją. Dziewczynka zagotowała się z wściekłości,  ale zanim zdążyła cokolwiek robić, ja zaatakowałem
- Maksymalna prędkość. Aye!- wywróciłem ją na ziemię, a ona uderzyła swym drobniutkim ciałem w podłogę i straciła przytomność. Aye!
  - Skrzywdziłeś ją! Nie wybaczę ci tego!- usłyszałem głos należący do Natsu. Awww! On ją lubi! Ale zaraz kogo? I co się właściwie  dzieje? Odwróciłem się i zobaczyłęm wstęgi ognia wychodzące z tej ogromnej lakrymy i łączące się z ciałem Natsu. W miarę upływu czasu chłopak sprawiał wrażenie coraz potężniejszego, a więźniarka coraz słabszej... Nagle wśród głuchej ciszy rozległy się dwa wściekłe głosy.
  - Ryk Ognistego Smoka!-
  - Gejzer!-
Dwie magie zetknęły się ze sobą. Woda gasiła ogień. Aye! Nagle cieniutki języczek ognia przedarł się i zaczął ,, wyparowywać" wodę. Stopniowo ogień poszerzał się, aż w końcu trafił murzyna i posłał go tuż na najbliższą ścianę, z której spadł nieprzytomny. Niestety zdążył wysłać strugę wody  w kierunku Natsu. On oczywiśćie tego nie zauważył, gdyż był zajęty tańcem zwycięstwa. Jednak nie udało mu się go dokończyć, bo wyleciał w powietrze i  uderzył w lakrymę, która rozbiła się na miliony kawałeczków...

***

 Hej, hej! Wielkie gomene za to, że:
  1. Nie dodałam we wtorek.
  2. Ten znowu taki krótki.
A oto ogłoszenia parafaialne:
  1. To jest prawdopodobnie ostatni rozdział przed Wielkanocą, chyba żę się we wtorek wyrobię.
  2. W Wielkanoc nie będzie rozdziałów, czemu wiecie.
  3. Po Wielkanocy nadrobię.
                                                              Sayonara 


wtorek, 1 kwietnia 2014

Rozdział 5,,Kto mi podpowiada?!"

 UWAGA!!!
Ten rozdział dedykuje nowej czytelniczce Kashi Phantomhive.
***

 ,,Czasem potrafisz cieszyć się nawet z tego, że ktoś oprócz Ciebie siedzi w Twojej głowie..."

***

Perspektywa Erzy Scarlet
   Co tu się stało???? Jakim prawem moja broń zamieniła się w tysiące nieprzydatnych kawałków?!?!?!?!?!?!?!Czyżby jakaś ochrona????
     - Podmiana: Zbroja Niebiańskiego Koła!- krzyknęłam. Musiałam to sprawdzić.Miecze otoczyły mężczyznę.Jeden jednak zatrzymałam koło siebie. Bronie zaczęły wirować. Niebezpiecznie zbliżyły się do murzyna... Nagle...pękły! Ten koło mnie również, boleśnie raniąc mi łydkę. Otworzyłam szeroko oczy.
      - Czy to możliwe?.?.?- wyszeptałam, już po raz drugi tego dnia mając oczy wielkości talerza- Czy to... Łuk Czasu...-
     - Owszem.- odezwał się wreszcie, uśmiechając  się głupkowato. Pajac jeden!Już wiedziałam, że mam przechlapane. Gościu jednym ruchem rozwalił moją zbroję. Jednak próbowałam dalej.
     - Podmiana: Zbroja Płomiennej Cesarzowej!-
     - Podmiana: Zgroja Giganta!-
     - Podmiana:Zbroja Cesarza Piorunów!-
     I tak dalej, i tak dalej... Kyaa!!! Że też akurat  w tym tygodniu musiałam oddać Zbroję Purgatora i Armadurę Wróżki do renowacji... Byłam zmęczona. Zużyłam wszystkie zbroje. Zaraz! Ale ja tępa jestem! Już wiem! Pokonam go. Ale czemu czuję się jakby ktoś wkradł mi się do głowy...
     - Arka Czasu: Nieskończone Kule- nie mogłam się obronić. Gdy tylko przywołałam miecz lub inną broń, on zaraz pękał. Byłam bezradna wobec 1000 kul uderzających mnie po całej powierzchni ciała...

***

    ,, Tak ! No wreszcie mnie usłyszałaś! Teraz go pokonasz, a ten jego urok przysłaniający najłatwiejsze rozwiązania już ni zadziała!"

***

     Perspektywa Gray'a Fullbustera
     Ech... Zapomnijcie co mówiłem. Jednak można zostać oślepionym cieniem. Nic nie widziałem. Potworna ciemność zalewała  mi oczy. Nie mogłem atakować... Przecież w takim stanie...Mógłbym trafić swoich przyjaciół... A do tego nie mogłem dopuścić. 
     - Blask Czarnego Słońca:Cięcie Promienia!-usłyszałem gdzieś ze swojej prawej strony. Instynktownie odsunąłem się w drugą stronę, ale to nic nie dało. Poczułem masakryczne zimno i ból w lewej nodze.  
     - Blask Czarnego Słońca : Koło Rozpaczy!- To uczucie już po chwili objęło całe moje ciało. Runąłem na ziemię. Próbowałem wstać, ale nie mogłem. Zadrżałem. Co ja mam, do diabła zrobić?!
     - Blask Czarnego Słońca: Pobranie Mocy!- z mojego ciała zaczęła uchodzić moc. Ale nagle usłyszałem cichutki głos i już wiedziałem co zrobić.

***

,,Tak! Wiedziałam, że nie jesteś tak tępy i głuchy, żeby mnie usłyszeć... A w ogóle  kim jesteś Mrożonko?"

***

Perspektywa Natsu Dragneel'a

     Co? To przecież niemożliwe! Jak on mógł zgasić mój ogień! Nawet jeśli nie postaralem się za bardzo...
     -Magia wody- szepnął mężczyzna, jakby w odpowiedzi na moje myśli - Magia mojej żony... Siostry tej waszej Lockser.Starszej.- dodał widząc moje zniesmaczone spojrzenie. No co! On miał z 40 lat, a sami wiecie ile Juvia...Ok, nie będe wam opowiadać całej walki. Powiem tyle, że już po chwili byłem pocięty przez Wodne Cięcia, Bicze, Gejzery itp. Nie przeszkadzało mi to za bardzo, bo była to słaba magia ataku. Za to jakoś nie mogłem przebić się przez jej ochronę... Ten typek nie miał jeszcze ani jednego zadraśnięcia i jeszcze spokojnie monologował!
     - Jak widzisz magia mojej żony Sai jest potężniejsza od tej całej Juvii! Atak to nic, ważna jest obrona!A zresztą jej woda wyparowała zetknąwszy się z twoim płomieniem. Choćby tym najsłabszym.- Skąd on o tym wie?!- Hmm, powinna zginąć.-Tego już było za wiele. Po tych słowach coś we mnie pękło. 
     - Mówisz, że powinna umrzeć- warknąłem przyjmując na siebie kolejny wodny bicz- A co ty masz do gadania? Jesteś tylko marną kopiarką, która dopuściła się niewybaczalnych czynów. Po pierwsze: skrzywdziłeś tylu ludzi, którzy nic nikomu nie zrobili- powiedziałem przywołując w myślach obraz pokrytych pajęczynami lakrym - Po drugie: zadarłeś z Fairy Tail. po trzecie życzyłeś śmierci mojej przyjaciółce!-poczułem nagły przypływ energii...

***

,,Ty sobie poradzisz! Ale, że dziś mało zjadłeś dodam Ci trochę mocy!"

***

     - Oj, dziewczyno, dziewczyno... Czy ty nigdy nie przestaniesz się do wszystkiego wtrącać sytuacja sprzed 6 lat niczego Cię nie nauczyła? A poza tym. Nie wiesz , że gdy oddasz kawałek mocy nie będziesz mogla stosować swojego genialnego sposobu na przetrwanie w tej lakrymie? Chcesz umrzec? Tak bardzo zalezy Ci na wolnosci?-szepnął i uśmiechnął się. Tak, bez jej wtrącanie byłoby zdecydowanie zbyt nudno…
***
Kashi: Tytuł denny, rozdział denny, mowa końcowa denna… Mam denny tydzień…
Shimi: No, ja też… Nawet mi się  nie  chcę skopać tylnych części ciała chłopakom…
Natsu&Gray: A my tam mamy się dobrze! HEJ! Nie powtarzaj po mnie!( zaczyna się walka, z oddali słychać pojedyncze słowa takie jak: Mrożonko, Płomyczku i inne, których , aby nie zdemoralizować normalnych czytelników,  nie wymienię)
Kashi: No właśnie widać…Ciekawe co u Erzy?
Shimi: A siedzi  i myśli… Nikt nie wie o czym…
Kashi: Aha… To chyba nie pomoże mi ich okiełznać…
Shimi: No. Zrobisz to sama. Mi się nie chce!
Kashi: Ok., ok… Natsu, Gray ogarnąć się! Trzeba się żegnać! A jak mnie nie posłuchacie to zawołam Erzę i zdradzę wasze największe wstydliwe sekrety!!!!!
Natsu&Gray: H-hai!!!
Kashi&Shimi&Natsu&Gray: Sayonara!!!


wtorek, 25 marca 2014

INFORMACJE

  1. Spróbuje dodawać rozdziały co wtorek.
  2. Całkiem niedawno założyłam zamawialnie. Zamówienia proszę wpisywać w komentarzach.
  3. Dziś nie dodam posta, bo mam masę roboty na jutro... Za to przez następne 7 dni prawdopodobnie będą dwa. 
                                                                               Pozdrowionka

wtorek, 18 marca 2014

One-shot walentynkowy ,,Najważniejsza gra - miłość i życie"cz. 2

 UWAGA!!!

Ten post dedykuje CAŁEMU ŚWIATU za to... A nie wiem za co... Po prostu pomysłu brak...

***

***

   Ubrałem biały płaszcz i czarne spodnie.Nic poza tym. Wyszedłem. Na zewnątrz  panował  wszechobecny mróz. Na moje ramiona spadały niezliczone, różnokształtne płatki śniegu... Nic sobie z tego nie robiłem. W końcu jestem magiem lodu. Ale dziś... Dzisiaj nie przeszkadzałoby mi to nawet gdybym nim nie był. Teraz chciałem tylko uciec. Od  gildii, pracy, przyjaciół, śmiechów, pocieszających słów... Gdybym mógł uciekłbym od siebie i bolesnych wspomnień... Ale nie mogłem, więc chciałem być z nimi sam na sam... A istniało ryzyko, że te cymbały z gildii przyjdą do mnie...Musiałem wyjść teraz. Im wcześniej to zrobię  tym lepiej. Nikt nie będzie podejrzewał czemu. No, może tylko Natsu... Mimo,że ciągle się kłóciliśmy to był dla mnie jak brat...Wiedział. Wiedział o wszystkim. Pomagał mi. Ja... Ja... Ja kochałem Juvię...Chcia..Chciałem się jej oświadczyć.. Nawet teraz trudno mi o tym mówić, choć minął okrągły rok... To właśnie Smoczy Zabójca to odkrył... Ubiegł nawet Mirę. Wiedział jako jedyny. Dotrzymał tajemnicy. Do tej pory nikt dokładnie nie wiedział co się wtedy stało..Zapałka doradzała mi. Wcześniej naprawdę nie sądziłem, że może potraktować coś normalnego aż tak poważnie. I, że przez tak długi okres możemy się nie kłócić...

*** 

      Szłam przez miasto. Moje długie blond włosy powiewały na wietrze, a śnieg zdobił czubek         mojej   głowy.Byłam sama. W Walentynki. Jeszcze dwa tygodnie temu nie dopuszczałam takiej sytuacji do głowy. Ale tydzień temu wszystko się zmieniło... A zaczęło się od śmierci mojego ojca dwa miesiące temu... Odcięłam się od całego świata, dopuszczałam tylko mojego chłopaka, Konę Eucliff'a. On był idealny...Umięśniona sylwetka i przystojna, pociągająca twarz. Rozwichrzone blond włosy, ułożone niedbale. I te błękitne oczy... Na dodatek również znał ból po stracie bliskiego...Jego młodszy brat, Sting, zaginął kilka dni po swoim urodzeniu...  Uważałam, że jesteśmy dla siebie stworzeni... Ja, Lucy Heartfillia i on...

***

         Doszedłem do pięknego mostu. To tu...Tu umówiłem się z Juvią... Tu chciałem się jej oświadczyć... To tutaj zobaczyłem... Zobaczyłem jak zginęła... Umarła zanim wyznałem jej co czuje....Zostawiła mnie samego... Z wielką dziurą w sercu...                                                                   
     Było to dokładnie rok temu, w Walentynki. O godzinie 18:00. Dziwne... Im bardziej usiłuje o tym zapomnieć tym dokładniej to pamiętam... Czekałem na nią z różami w ręce i brylantowym pierścionkiem schowanym za plecami.
      Przyszedłem tam za wcześnie. Czekałem. Obawiałem się, że nie przyjdzie... Przyszła. Lecz zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć usłyszałem strzał. Pamiętam... Jakby to  było wczoraj.... Oczy Juvii rozszerzyły się ze zdziwienia, a na jej piersi zaczęła się rozrastać szkarłatna plama. Zatoczyła się i upadła na kolana. Po uprzednim zaskoczeniu, zamknęła ze spokojem oczy i w jednej chwili przestała oddychać... Zaraz potem usłyszałem drugi wystrzał. Pochłonięty gniewem zerknąłem w tamtą stronę. To zabójca mojej ukochanej strzelił sobie w ten durny łeb.... Nawet nie miałem się na kim mścić... Dość już wspomnień... Oparłem się o poręcz... Tak, to czas... Zrobię to!

***

     Myliłam się.  Kona zerwał ze mną tydzień temu. I tak właśnie znalazłam się tu...Sama w mieście poszukując ludzi takich jak ja...Samotnych...Ludzie, którzy będą tacy w Walentynki, zrozumieją mnie... I nigdy nie opuszczą!!!
***

Kashi: Hej!Sorki, że ten rozdział taki... dziwny i niewesoły, ale po głowie czodzą mi same czarne myśli.... Już nawet nie mam siły porządnie napisać mowy końcowej... Zaproszę, wię was tylko do zamawialni i żegnam... Niech los wam sprzyja!

wtorek, 11 marca 2014

ROZDZIAŁ 4 ,, Walkę czas zacząć"

UWAGA!!!
Ten rozdział dedykuje Gabi Tsuki, za to, że jako jedyna w szkole ani raz nie nazwałaś mnie wariatką ;-)...
***

,,Pewność zwycięstwa może zniszczyć"

***

     Mężczyzna stanął przed przyjaciółmi, zmrużył lekko oczy i przez chwilę stał nieruchomo. Z powodu ciemnej skóry i czarnych ubrań, gdy nie ruszał się, trudno było go rozróżnić od ponurej ściany groty.
     - Co ty robisz?! Mieliśmy walczyć, ciemniaku!!!- pieklił się poirytowany Salamander.
     -Hmm...To właśnie robię...- czarnoskóry, nie zwracając uwagi na obelgę, wykrzywił się w dziwnym grymasie. Trzeba przyznać, że był wyjątkowo opanowany. Nagle tuż obok niego wyrosły dwie  jego kopie.
     -To moja magia. Mogę się dzielić na trzy części. I każda ma inną moc. A każda z tych mocy to magia kogoś kogo kocham. Mojego ojca żony, syna,- dokończył. a jego kopie podeszły do szkarłatnowłosej i Fullbuster'a. On sam zbliżył się do Smoczego Zabójcy.
     -Test czas zacząć.-

***

Perspektywa Erzy Scarlet
     
     Ten facet zdecydowanie mi się nie podobał. Był jakiś taki... psychiczny( Erza, spostrzegawczość na szóstkę z plusem). No trudno... Teraz czas walczyć! Pokażemy mu moc magów Fairy Tail!
     - Hmm... Zacznijmy więc. Pokażę Ci moc mojego ojczulka. Umarł, gdy miałem pięć lat... Bezużyteczny był z niego gość, to prawda, ale przynajmniej taki mi spadek zostawił...-stwierdził nie ruszając się z miejsca wrogi osobnik.
     -Dobrze. Podmiana: Zbroja Czarnych Skrzydeł!- rzuciłam się na niego dzierżąc w ręku czarny miecz. W ostatniej chwili uskoczył, ale ja nie straciłam rezonu. Podskoczyłam, rozłożyłam diabelskie skrzydła i wylądowałam za nim. Zamachnęłam się mieczem chcąc pozbawić go przytomności. ,, To było szybkie" pomyślałam, a jednocześnie zobaczyłam na dłoni mojego przeciwnika błyszczący pierścionek. Moja broń zbliżała się niebezpiecznie do jego ciała. Jeszcze tylko kilka milimetrów i... Miecz rozprysnął się na miliony kawałeczków.  Na policzku poczułam ciepłą ciecz...

***

Perspektywa Gray'a Fullbuster'a

     To tępe bezmóżdże ( mag lodu i jego wyszukane słownictwo) zaraz zobaczy co to znaczy wyzwać magów Fairy Tail!
     - Przejdźmy od razu do rzeczy- powiedział stojący przede mną koleś, zakładając ciemne okulary na czarne oczy. Co ten idiota robi? Jesteśmy w ciemnej jaskini, a on jeszcze...Mój cudowny monolog myślowy przerwał głos tego ciemniaka...
     - Blask Czarnego Słońca: Oślepieni Cieniem!- coś błysnęło, a ja po raz kolejny przekląłem w myślach  ten świat. Z kim ja żyję? Na co dzień  Zapałka, na misjach tępi kolesie, tacy jak ten. Zamknąłem oczy. Przecież każdy wie, że Słońce nie jest czarne,  cień nie oślepia.... Moje powieki uniosły się. Czy tu naprawdę było aż tak ciemno? Nic nie widzę...

***    

Perspektywa Natsu Dragneel'a

     Ta furia kłębiąca się we mnie... Nie wiedziałem czemu, ale gdy tylko ją zobaczyłem, wydawało mi się, że skądś ją znam... A jednak byłem pewny, że nigdy jej nie widziałem.To skomplikowane... No, ale wracajmy do realiów rzeczywistości...Przede mną stał ten burak, który obraził Fairy Tail!Zadarł z Fairy Tail! Zaraz się będzie zbierał z podłogi!!!
     - No, to walczymy,czy dalej wlepiasz gały w Erzę?-bezczelnie spytałem mężczyznę. W końcu bezczelność to moja specjalność!
     - Ty to jednak masz tupet!-skrzywił się i oderwał wzrok od Scarlet. Co za... Na dodatek zbereźnik!
No, ale cóż...Nie zawsze walczy się z porządnymi ludźmi...
     - Ryk Ognistego Smoka!-chuchnąłem na niego lekko. W końcu co się będę męczyć...Jednak nagle mój ogień niespodziewanie zgasł...
     - Rozumiem, że nie traktujesz mnie jak poważnego przeciwnika,Natsu.-syknął niczym nieuszkodzony murzyn...
***
Kashi: Bardzo przepraszam, że takie beznadziejne, ale moja wena i czas uciekli razem w las... Shimi wraz z Natsu, Erzą i Gray'em poszli jej szukać, ale czy znajdą... I jeszcze jedno... Pochwalę się trochę... Fajne nowe zdjęcie profilowe, czy znowu mam zmienić;-)?




    

wtorek, 4 marca 2014

One shot walentynkowy ,, Najważniejsza gra - miłość i życie" część 1


UWAGA
Sorry, że taki mega spóźniony, ale trochę mi zajęło pisanie tego badziewia. Dedykuje go SHRI ENJERU   za motywowanie w komentarzach.PS. W tym one shocie  nikt nie zna Lucy. I nie jest to część głównej historii!!!
 ***
,,  Tylko w jednej grze nie można przegrać- w grze o miłość i życie…”
  ***
   - Gotowe!- zawołało naraz kilka męskich głosów. Należały one do magów wieszających łańcuchy z serduszek w gildii. Dziś były w końcu Walentynki. 14 luty.  W Fairy Tail odbywała się impreza z okazji tego święta. Mirajane była  w siódmym niebie!
 - O, to zawieście tutaj. Jet, biegnij dokupić trochę tych dekoracji! Natsu postaraj się niczego nie spalić - rozkazywała. Chciała, by to święto było cudowne. Sama szykowała się wyręczyć parę amorków... 
     W końcu cały budynek był pięknie przystrojony, a stoły bogato zastawione. Cała gildia doskonale się bawiła. Tańczono, rozmawiano i śmiano się. Radosny gwar przerwał magicznie wzmocniony głos Miry.
 - Uwaga, uwaga! Zaraz rozpoczynamy grę. Będzie ona dość prosta i obowiązkowa dla wszystkich wylosowanych uczestników. Oto zasady:
1. Losujemy 5 uczestniczek gry.
2.Wylosowane dziewczęta wychodzą.
3. Losujemy 5 uczestników, którzy następnie losują, z którą panią będą w parze.
4.  Wszyscy mężczyźni w pomieszczeniu ( nawet nie biorący udziału w grze) przebierają się w identyczne stroje zakrywające w szczególności twarz i włosy. Mogą również założyć modulatory głosu oraz obuwie dzięki któremu będą mniej więcej tego samego wzrostu.
5.Odbędzie się kilka konkurencji, w czasie których panie będą miały za zadanie odgadnąć tożsamość partnera.
6. W grze nie ma nagród!- dokończyła stanowczym tonem, po czym podeszła do baru i wyciągnęła zza niego spory słój z wieloma karteczkami. Rozejrzała się, zastanawiając nad czymś. Po chwili znalazła się przy Makarov'ie.
     - Mistrzu? A może ty wylosujesz kandydatki?- zagadnęła Dreyar'a. Staruszek zmrużył jedno oko, rozmyślając, ale prędko zgodził się ,widząc piorunujący wzrok Mirajane. Dziewczyna podała mu słój.
     - Wendy!- wyczytał z karteczki Makarov. Smoczej Zabójczyni płonęły policzki. Niepewnym krokiem wyszła na środek tłumu.
     - Carla, Cana, Levy i Erza!- skończył  mistrz i zwiał do sobie tylko wiadomego punktu obserwacyjnego, aby ukryć się przed gniewem dziewczyn ( a zwłaszcza Erzy), które domyślały się jakie konkurencje wymyśli Mira...
     - No, dobrze. Teraz, dziewczyny, idźcie tam i nie podsłuchujcie!- dziewczyna wskazała drzwi prowadzące do jednego z bocznych skrzydeł gildii. Wszystkie dziewczyny posłusznie udały się w tamtym kierunku. Gdy tylko zniknęły za drzwiami, Mirajane wezwała Lisannę, która miała losować chłopaków.. Podała jej równie duży jak nie większy słój, a młodsza z sióstr rozpoczęła losowanie.
     - Gazille, Romeo, Happy, Laxus!- przeczytała dziewczyna, a chłopaki ze skwaszonymi minami wyszli na środek.Podobnie jak damska część uczestników gry przypuszczali przez jakie rzeczy będą musieli przejść...
     Lisanna wylosowała ostatnią karteczkę. Wszyscy wpatrywali się w nią z przejęciem. Dziewczyna drżącymi palcami rozchyliła świstek i przeczytała:
     - Gray!- wykrzyknęła i odetchnęła z ulgą. Zapadła cisza. Nagle zdano sobie sprawę, że nikt nie widział dzisiaj maga lodu. Wtem z tłumu wyszedł nadzwyczaj poważny Ognisty Smoczy Zabójca.
     - Gray'a nie będzie. Pamiętacie co się stało rok temu...- powiedział ponurym głosem. Wszyscy posmutnieli. Jedynie Mira próbowała podtrzymać wesołą atmosferę. 
     - Siostrzyczko wylosuj zastępcę!-Lisa pokiwała głową i włożyła dłoń do słoja..
     - Natsu...- szepnęła drżącym głosem i upuściła karteczkę....
***
Kashi: Gomene, gomene!!! Błagam wybaczcie! Wiem długo zwlekałam z dodaniem tej części, ale to nie tylko moja wina... Zrzuciły się na to : choroba, konkursy , sprawdziany i zaczęty Death Note, od którego jakoś ciężko mi się oderwać...No, ale jedno jest śmieszne. One-shot walentynkowy w marcu!
Dziwna dziewczyna stojąca obok mnie: No już nie tłumacz się leniu jeden!
Kashi: Ale to prawda! No i właśnie... To jest Shimi. Takie moje alterego. Ona też się zrzuciła na dłuuuuuuugą przerwę... No bo przepraszam jak ja mam pracować z piłą łańcuchową warczącą nad głową?! 
Shimi: A co to moja wina, że reprezentuje psychopatyczną stronę Ciebie? A zresztą meksykańska masakra piłą mechaniczną w mojej wersji rządzi!
Kashi: Już żałuję, że nie mogę Cię stąd wyrzucić...
     

wtorek, 18 lutego 2014

ROZDZIAŁ 3 ,, No, wreszcie zaczyna się robić ciekawie..."

UWAGA!!!
Wróciłam!!! A ten rozdział dedykuje Czarnej!!!
***
,,Wszyscy ludzie są mądrzy. Są tylko różne rodzaje mądrości."
***
          Kiedy już się pozbierali,zaczęli dokładniej przyglądać  się okazałej bramie do góry. Była ona wykonana z najszczerszego złota oraz ozdobiona mnóstwem maleńkich, zielonych szmaragdzików ,  nie większych niż  paznokieć u małego palca  u nogi ( Kto to w ogóle wymyślił?! No, tak. Ja.). Jednak nigdzie nie było widać dziurki od klucz, który dał im burmistrz...
         Przyjaciele żywo rozglądali się za dźwignią lub choćby guziczkiem, który odsłoni przed nimi ukrytą wnęke pozwalającą na włożenie klucza. Robili to już od dobrych 10 minut i nic.  Nagle Smoczy Zabójca zmrużył  oczy i zawołał
 - Hej, czy te szmaragdy nie powinny przypadkiem być zielone?-
 - Powinny być, a co?-
 - Tam na górze. Jeden jest niebieski.-
 -Gdzie? Ja nic nie widzę.-
  - Niby jak masz zobaczyć Pingwinie! On jest na samym czubku!- No, tak. Gray najwyraźniej zapomniał o wyczulonych zmysłach naszego Salamandra- A tak w ogóle to się ubierz. Patrzeć na Ciebie  nie można!-
 - Cooo? Gdzie? Jaaak?- wrzasnął  Gray i rzucił się na poszukiwanie utraconych części garderoby... Tymczasem Natsu, którego już nic nie rozpraszało wziął się do roboty.
 - Happy!!!- zawołał  do niebieskiego przyjaciela- Zabierz mnie tam!- pokazał miejsce  znajdujące się około 20 metrów nad ziemią.
- Aye, sir !- odpowiedział Exceed i wzbił się  w powietrze, chwytając różowowłosego ogonem.Podlecieli do błękitnego szmaragdu i bez zastanowienia, jak to oni, docisnęli go mocniej.
 - Nie, Natsu nie wciskaj...- krzyknęła Erza ( Tak Erza, niech żyje refleks...) Las zamarł. W ciszy słychać było tylko furgotanie skrzydeł Happy'ego. Nagle przerwało ją również upiorne zawodzenie. Tytania upadła na kolana trzymając się za uszy, Gray zrobił to samo wypuszczając właśnie odnalezione portki, a  Happy puścił Natsu, który również zatykał sobie uszy. Wszyscy byli pewni, że jeśli  ten dźwięk potrwa jeszcze chwilę dłużej to nastąpi apokalipsa...
     Nagle jednak  hałas ustał, a ogromna brama otworzyła się ukazując zwykłe, stare drzwi z maleńka dziurką od klucz...
 
 -... tego...- dokończyła swą wypowiedź z przed chwili zdumiona szkarłatnowłosa- Jesteś genialny!
 - Wiem. - ( i jaki skromny) odparł dumny z pochwały Dragneel- A więc.. Wchodźmy! Aż się cały do tego palę!
    ***
 Szli przez ciemne korytarze i jaskinie, a drogę oświetlała im jedyna żywa pochodnia w okolicy - Smoczy Zabójca, Natsu Dragneel! ( Do kupienia w Biedronce za jedyne 9.99) Po grotach walały się puste lakrymy, które tylko dodawały upiornej atmosfery...
 - Te lakrymy to lakrymy bezwładu. Umożliwiają one pozornie normalne  życie ludziom chorujacym na tę chorobę.- szepnęła  Scarlet po przyjrzeniu się jednej z kul.
- Zaraz.. Poczekaj chwilę zgubiłem się... Ludzie chorujący na bezwład nie mają kontroli nad swoim ciałem, tak? Ich ciała są bezwładne, ale umysł sprawny?- spytał milczący do tej pory Fullbuster
 - Owszem.- westchnęła Erza- Ludzie, a ja myślałam, że to Natsu jest obecnie panującym królem głupoty... W każdym razie  przy każdej z tych lakrym majstrowano. Teraz mają jeszcze dodatkowo funkcję  wysysania mocy z magów i dokładnego unieruchamiania ciał ludzi zdrowych... Normalnie tylko przenoszą do innego wymiaru umysł i tworzą fikcyjne ciało... Pomyślcie ile magów musiało tu zginąć , kiedy wyssano z nich moc...- szeptała dalej dziewczyna- Ktoś jeszcze tu może być. To pewnie jest też przyczyną odbierania mieszkańcom miasta lat życia. Jeśli  wyeliminujemy tego kto to robi, wypełnimy misje i pewnie uratujemy paru magów...- szli ,coraz głębiej zapuszczając się we wnętrze góry, ale do tej pory noc nie znaleźli. Żadnych czarnych charakterów, uwięzionych ludzi bądź  dziwnych maszynerii. Im dalej się udawali tym bardziej teoria Erzy wydawała się nieprawdopodobna...
     W końcu  przy zakręcie pojawiło się niebieskawe światło. Tytania dała znak magom, aby byli cicho i oto samo modliła się w duchu do niebios. Po upewnieniu się, że dwaj magowie nie zamierzają się  w najbliższym czasie pobić zerknęła  na sytuacje w drugiej komorze skąd wypływała smuga światła. Przed lakrymą wyglądającą identycznie jak te, które mijali wcześniej stał wysoki, postawny murzyn opowiadający coś ścianie...
 - Tak, moja droga... Jak tak dalej pójdzie, to dostarczysz nam 5 x więcej energii niż wszyscy pozostali razem wzięci... Jak ty to robisz? Tamci tydzień, może dwa, a ty wisisz tu już od sześciu lat i doskonale się trzymasz. To znaczy nie jesteś umierająca, ale twój stan... No cóż może trochę przesadziłem  kiedy Cię łapałem... Byłaś jeszcze dzieckiem... Mocnym, ale wciąż dzieckiem... A mnie  było aż trzech- zaśmiał się ze swojego żartu, z którego Erza nic nie zrozumiała...
   ,, Do kogo on to mówi? " zastanawiał się Natsu, który również wyjrzał zza zakrętu i przyglądał się dziwacznej scenie. Począł rozglądać się po pomieszczeniu. Szkarłatnowłosa, widząc jego pytające spojrzenie, wskazała palcem lakrymę znajdującą się na wprost nich... Różowowłosy popatrzył w tamtym kierunku i ... zamarł. Czyli Erza miała rację. W lakrymie znajdowała się śliczna, poraniona dziewczyna.
Kasztanowe włosy opadały na opalone zgrabne ciało zakryte tylko skąpymi strzępkami ubrań. Wyobraźnia chłopaka zaczęła pracować na pełnych obrotach ( Natsu i jego zbereźne myśli...) Otrząsnął się jednak i zwrócił uwagę na jej twarz. Po subtelnych rysach spływały strużki bordowej krwi. Ogółem całe jej ciało wyglądało jak po ciężkiej bitwie. Te podarte ubrania, poharatane, zakrwawione mięśnie. To przecież niemożliwe, żeby wisiała tak od sześciu lat! Chłopak wpadł w furię. Nie cierpiał, kiedy ktoś robił komuś krzywdę dla własnych korzyści. Na dodatek ta dziewczyna kogoś mu przypominała...
     Wypadł zza kamiennej ściany.
  - Co zrobiłeś tej dziewczynie?!- warknął gniewnie do mężczyzny.
 - Ja ??? Nic. To ona opierała się sześć lat temu...- odpowiedział bez krzty zdziwienia w głosie  wrogi osobnik- Czekałem na was... A gdzie słynna Tytania i twój czarnowłosy koleżka? Czyżby bali się przyjść z tobą?-zaśmiał się upiornie- Dobrze. Test będzie krótszy. Szybciej Cię obleje...-
-  Po pierwsze: Jesteśmy tu i niczego się nie boimy. - ( Natsu: No, może z wyjątkiem pojazdów wszelkiej maści...)powiedziała Scarlet, wychodząc zza zakrętu.
 - Po drugie: Jaki test?-zapytał Gray zjawiając się za nią.
 - A po sześćdziesiąte dziewiąte  trzecie: Jeśli to nie będzie test na inteligencję, to Natsu z pewnością go zda!- dokończyła śmiało Erza
 - Jeśli to był komplement to dzięki.- rzucił w stronę Tytanii Dragneel.
 - Test polega na pokonaniu mnie. Shai, chodż tu!- krzyknął. Rozległ się tupot maleńkich nóżek.Po chwili w grocie pojawiła się dziewięcioletnia dziewczynka o włosach czarnych jak smoła.
 - Shai, zaatakuj kota. Ja zajmę się resztą...- rozkazał 
 - Hai, mistrzu- powiedziała przerażającym ochrypłym głosem, który zupełnie nie pasował do jej filigranowej figurki...
 - Hej, nie odzywaj się mała! Mamy już dość na dziś upiornych dźwięków i śmiechów!!!-
***
     - No, wreszcie zaczyna się robić ciekawie...- sapnął znudzony chłopak, owinął się szczelniej  czarnym płaszczem i usadził wygodniej na ławie...
***
Kashi: Hej! Udało mi się coś nabazgrać na szkolnych kompach! * za zepsute klawiatury serdecznie przepraszam i proszę Boga Ojca o przebaczenie*
Natsu:Tak, tylko,że znów skończyłaś w najciekawszym momencie... I skąd ja mam wiedzieć co się teraz ze mną stanie?
Kashi : Jah to skąd? Masz mnie na co dzień pod ręką. Wystarczy zapytać. A tak  w ogóle to skąd się tu wziąłeś? Normalnie nie jesteś taki chętny do zostawania po godzinach tylko wolisz lać się z Gray,em!
Natsu: No, wiem, wiem, ale ostatnio narzekałaś, że potrafimy tylko marudzić, że tu źle, tam niedobrze... No, więc Ci pomagam..
Kashi: I ty się tym przejąłeś!? Kochany jesteś... Może jednak nie uśmiercę was w następnym rozdziale... * przebiegły uśmieszek*
Natsu: O dzięki... Zaraz, co? Zamierzałaś nas zabić? Gray'a to jeszcze rozumiem, ale mnie!?!?!?
Kashi: No, już uspokój się... Żegnamy się, kochany <3
Kashi&Natsu: Sayōnara!!!

PS: Trochę podrasowałam bloga, więc piszcie jak coś będzie nie tak. Przecież ważne żeby się czytać dało!
Tajemniczy głos zza okna: Tego i tak się czytać nie da…
Ja: A  ty znowu kim jesteś?!
Znów ten głos: Twoim największym koszmarem!!! Buhaha!!!
 Ja: Aaaaa!!!! Natsu, Erza, Gray ratujcie! Zaraz sfagocytuje mnie dziki słoń z serem zamiast głowy * uciekam*
Głos: * słychać odgłos facepalm’a*  A myślałam, że ona jednak nie jest, aż tak tępa jak na to wygląda! Przedstawię się potem. I macie dotrwać, bo będziecie mieli ze mną do czynienia!!!
 *lecą napisy końcowe*
    

poniedziałek, 17 lutego 2014

LIEBSTER BLOG AWARD

Ohayo! Wróciłam do cywilizacji.  I od razu taka niespodzianka!!! Nowa czytelniczka i nominacja do Liebster Blog Award. Myślę, że większość z was wie co to jest, ale dla niezorientowanych... Proszę:

 "Nominacja do Liebster Blog Award jest otrzymywana od innego bloggera w ramach uznania za 'dobrze wykonaną robotę'. Jest przyznawana też blogom o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwości do ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz je o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."<- co za niesprawiedliwość!!!

Mnie nominowała AYOMII SAKU i CZARNA za co szczerze dziękuje i składam pokłon. A teraz pytania od Ayomi

1. Jakie było twoje pierwsze anim, które oglądałaś/ oglądałeś? :)

2. Twoja ulubiona postać z anime?

3. Co lubisz jeść najbardziej? ^^

4.Ulubiony kolor? :D

5. Jakie zwierzątko lubisz najbardziej, i dlaczego?

6.Czym się interesujesz?

7. Co robisz w wolnym czasie.

8. Co byś zrobił, gdybyś był sam w domu?^^

9. Co cię denerwuje?

10.Czego najbardziej się boisz? 11. Ulubiony cytat z anime ^^
Moje odpowiedzi:
1. Król szamanów na imprezie u koleżanki :D
2. Natsu i Happy.
3.Trudny wybór... Chyba wszystko co słodkie. ^^
4.Pomarańczowy.
5.Tygrys. Nie wiem czemu, ale je lubię są drapieżne i niebezpieczne, ale i słodkie.
6. Anime, mangą , a oprócz tego teatrem, kinem i biologią. B)
7.Czytam, bądź oglądam, uprawiam sport i oczywiście prowadzę bloga.
8. To tajemnica nawet dla mnie. To się czai gdzieś w mrocznych zakamarkach mojego umysłu...
9.Brak choćby małego skrawka papieru, na którym mogłabym sobie popisać i pobazgrać.
10. Tego, że mi już całkiem weny braknie.
11.Najtrudniejsze pytanie w dziejach!!! Tego jest całe mnóstwo... Ale chyba:(Do Makarova) ,,Nie mam zamiaru umierać. Nie pozwole nikomu zginąć. Wszyscy wrócimy razem do domu. Do naszego FAIRY TAIL!" ( Natsu) oraz"To jak czekanie na prostego, a dostajesz lewy sierpowy"(Happy).
oraz od Czarnej:
1. Dlaczego zaczęłaś pisać bloga?
2. Co motywuje Cię do dalszego pisania?
3. Czy masz czasem ochotę przestać wstawiać kolejne rozdziały?
4. Czy chciałabyś poznać osobę, której bloga czytasz?
5. Jaką książkę możesz polecić?
6. Czego nie lubisz robić?
7. Jak radzisz sobie ze stresującymi sytuacjami?
8. Jaką masz wadę?
9. Jaką masz zaletę?
10. Twoja cecha charakterystyczna.
11. Co robiłaś przed odpowiadaniem i czytaniem powyższych pytań/odpowiedzi?

i odpowiedzi:
1.Wpadłam na pomysł i musiałam się nim z kimś podzielić... Padło na internet i was nieszczęśnicy :D
2.Młodsza siostra. Czytam jej rozdziały jeszcze przed wrzuceniem na bloga, a jesli za długo tego nie robię to mam z nią urwanie głowy. :*
3.Jak na razie to nie.
4.No pewnie!!!
5.Lubicie zadawać trudne pytania, co?  Mogę polecić między innymi serie ,, Baśniobór " i 
,, Pozaświatowcy" oraz książkę ,, Hyperversum"
6.Czytać niemiłych komentarzy z anonima  na jakimś fantastycznym blogu.
7.Śmieję się z nich i rozładowuje napięcie pisząc, gadając z koleżanką, bądź oglądając anime.
8. Sporo by tego było. Chyba gadatliwość i zbytnie ,,nakręcanie się"
9. Wytrwałość. Jak coś zacznę zawsze kończę.
10. Temperatura ciała zawsze o dwa stopnie wyższa niż trzeba. Tak, Kashi dziwoląg.
11.Odpowiadałam na pytania Ayomi.  
Ja nominuję:
1. http://detektywzprzypadku.blogspot.com/( Ola Ri)
 2.http://nalulov.blogspot.com ( Megi Brown)
3. http://nalu4ever.blogspot.com ( Nashi Dragneel)
4. http://fairy-tail-teraz.blogspot.com/ ( Natsu Salamander i An Tsuki)
5.  http://ftinnahistoria.blogspot.com/ ( Kaori Mikashi)
 6. http://naluxlovestory.blogspot.com/ ( Asuna Miko)
7. http://fairy-tail-wieczni.blogspot.com/( An Tsuki)
8. http://fairy-tailtale.blogspot.com/ (Gabi Tsuki)
9. http://fairytailtwoworlds.blogspot.com/(Shi Enjeru)
Jeśli jeszcze kogoś nominuje to powiadomię o tym w następnym rozdziale...
A oto   pytania:
1. Co u ciebie? 
2. Jakie anime polecasz? Wymień co najmniej  3.
3.Jaki blogi czytasz? Wymień co najmniej 5. 
4. Ulubiona piosenka?
5.Gdzie chcialabyś pojechac na wakacje?
6.Jak zaczęła się Twoja przygoda z Fairy Tail?
7. Skąd czerpiesz inspiracje?
8.Podaj kilka fajnych rzeczy;P
9.Co by tu... Wymyśl pytanie i sobie na nie odpowiedz;P
10.Lubisz dżem?
11.Czemu piszesz?
Wiem, bezsensowne, ale innych nie wymyślę. Rozdział będzie jak mi komputer naprawią albo jak się wyrobię na szkolnych.....
                                                                                                      wasza Kashi
 

piątek, 7 lutego 2014

ROZDZIAŁ 2 ,,Cel"

UWAGA!!!
Ten rozdział dedykuje AYOMII SAKU, która dodała mnie do obserwowanych(!!!) i pociesza komentując.
***
,,Cel – każdy ma inny”
***
     - Cmok! Ziemia! Kochana ziemia!- Natsu wypadł z pociągu i położył się na trawie – Już nigdy… Nigdy więcej!- tym razem  ciemnowłosy chłopak zrezygnował z komentarzy i tylko wzniósł oczy ku niebu.
-Wstawaj! To nie czas na wygłupy!- warknęła Tytania i szybkim krokiem oddaliła się w stronę  miasteczka. Chłopakom nie pozostało nic innego, jak tylko udać się za nią,co też niezwłocznie zrobili.
     Miasteczko, choć małe, było naprawdę przepiękne. Czerwone dachy kontrastowały z białymi ścianami domów. Na każdym parapecie stały różnego rodzaju kwiaty. Słychać było cichutkie melodie wygrywane przez zręczne dłonie młodych dziewczyn. Jednak magów zdziwiło to, że nie było tam żadnych dzieci. Wkrótce i dorosłych zaczęło ubywać, ponieważ  Tytania wyruszyła na łowy. Chciała jak najprędzej dowiedzieć się, gdzie jest ratusz, a żaden z miejscowych nie odpowiedział jej bez żadnego ,, ale”… Wkrótce znalazł się jednak pewien mądry  staruszek, który bez zbędnych słów pokazał dziewczynie budynek. Magini podmiany ruszyła do swojego celu, a mieszkańcy odetchnęli z ulgą… Rozbawieni magowie ruszyli za przyjaciółką. Jednak przed wejściem do ratusza, wzrok Natsu zatrzymał się na  rozwalonym budynku. Nie był to piękny widok, ale  chłopakowi  z jakiegoś powodu drgnęło serce. Gdy w końcu oderwał wzrok od spopielonych gruzów, z nieokreślonym uczuciem  w sercu wszedł  za przyjaciółmi. Czuł, że to nie jest zwykły dom… Ale ostatnio wciąż coś mu się wydawało... Na przykład ta postać, która rozpłynęła się w powietrzu… Więc  może teraz też?
***
- Witam. Proszę usiąść.-
- Dziękujemy.-
- Przejdźmy zatem do rzeczy. Kim jesteście?- spytał niski, pulchny burmistrz – Bado Atsai
- Jesteśmy magami. Ja jestem Erza Scarlet, to Natsu Dragneel, Gray Fullbuster i Happy. Jesteśmy z Fairy Tail. Przybyliśmy pokonać potwora i ,, wyłączyć” górę.-
- No, no… Jesteście lepsi niż mówią. Ja jeszcze nie zdążyłem wysłać misji, a wy już tu jesteście. Gdybyśmy wiedzieli… Ale  jeśli tak to… Niestety nie mamy dla was nagrody…-
-To nic. I tak wykonamy to zadanie.- odezwał się Salamander, za co oberwał od Tytanii.
Jednak na nic się to zdało, bo urzędnik gorąco im podziękował i wyprosił z gabinetu w obawie, aby nie zmienili zdania…
***


-Co cię napadło?- wściekała się szkarłatnowłosa.
-Zanim mnie pobijesz to chcę powiedzieć ostatnie życzenie i się wytłumaczyć- to już zupełnie rozwścieczyło dziewczynę. Gray był jednak pod wrażeniem odwagi i głupoty przyjaciela
-Erza, on ma rację. Ma prawo do ostatniego życzenia, a zresztą nie chcesz wiedzieć za co dokładnie go zabijasz?- chłodna logika Gray’a jakoś dała radę ukoić wzburzoną krew dziewczyny.
- No dobra. Tylko szybko.-                                                     
- Dzięki, stary… - mruknął wybawiony.-No więc ostatnie życzenie… Gray, moim ostatnim  życzeniem jest, abyś za moje oszczędności kupił Erzie zapas ciasta truskawkowego na całe życie…- mag lodu wraz  z Happy’m tarzali się ze śmiechu po trawie. Na szczęście  robili to poza zasięgiem wzroku Tytani, bo za ich oszczędności również trzeba by kupować ciasta…
Salamander również starał się zachować powagę, a że był tuż przed Erzą  pozwolił sobie tylko na lekki uśmieszek.
-To teraz wyjaśnienia. Na kartce było napisane, że nagrodę dostaniemy  w górze Feza. Burmistrz przyznał się, że to nie on wysłał nam tę misję. Więc…-
-Więc może jeszcze dostaniemy nagrodę!-  krzyknęła całkiem uspokojona szkarłatnowłosa –Idziemy!!!
-No, przynajmniej moje oszczędności nie pójdą na ciasto…-mruknął Smoczy Zabójca i pobiegł za Tytanią…
***

Szli przez las, w stronę góry Feza. Natsu skakał od krzaczka do krzaczka szukając potwora, Gray przyglądał się temu z politowaniem, Erza szła zatopiona w myślach, a Happy jadł rybkę (Skąd on ją wziął? Ja tak chce wyciągać z powietrza czekoladę ; P).Nagle usłyszeli ryk i zza potężnego drzewa wyskoczył spory Balkan.
- Phi.. Nie poradzili sobie z czymś takim jak Balkan.- prychnął, gotowy do walki, Fullbuster.
-Hmm… I dobrze. Będziemy mieli trochę rozrywki…-uśmiechnęła się Erza
- Ale się napaliłem!!!- wrzasnął Salamander. Zaatakowali wszyscy naraz.
-Ostrze Rogu Ognistego Smoka!-
-Ice Make: Lanca!-
-Podmiana: Suknia z Yuen!-
W potwora jednocześnie uderzył ogień, lód i ostrze halabardy. Ciosy były co prawda zadane od niechcenia, ale potwór i tak nie wytrzymał takiego natężenia mocy…
-To było proste…-Erza spojrzała na  Balkana i pognała za magami, którzy rozochoceni pobiegli dalej.
- Uff.. Wreszcie was dogo…- urwała i stanęła w identycznej jak chłopaki pozie: oczy wielkości talerzy, szczęka na ziemi. Przed nimi ukazało się wejście do góry…
***
Dalej nie tak długi jakbym chciała, ale dziś nie mam zbyt dużo czasu... 20 minut na spakowanie i dotarcie na drugi koniec miasta... Przyjmuje zakłady czy zdąże. Ja obstawiam, że nie.
                                                                                                              wasza Kashi