Wróciłam!!! A ten rozdział dedykuje Czarnej!!!
***
,,Wszyscy ludzie są mądrzy. Są tylko różne rodzaje mądrości."
***
Kiedy już się pozbierali,zaczęli dokładniej przyglądać się okazałej bramie do góry. Była ona wykonana z najszczerszego złota oraz ozdobiona mnóstwem maleńkich, zielonych szmaragdzików , nie większych niż paznokieć u małego palca u nogi ( Kto to w ogóle wymyślił?! No, tak. Ja.). Jednak nigdzie nie było widać dziurki od klucz, który dał im burmistrz...
Przyjaciele żywo rozglądali się za dźwignią lub choćby guziczkiem, który odsłoni przed nimi ukrytą wnęke pozwalającą na włożenie klucza. Robili to już od dobrych 10 minut i nic. Nagle Smoczy Zabójca zmrużył oczy i zawołał
- Hej, czy te szmaragdy nie powinny przypadkiem być zielone?-
- Powinny być, a co?-
- Tam na górze. Jeden jest niebieski.-
-Gdzie? Ja nic nie widzę.-
- Niby jak masz zobaczyć Pingwinie! On jest na samym czubku!- No, tak. Gray najwyraźniej zapomniał o wyczulonych zmysłach naszego Salamandra- A tak w ogóle to się ubierz. Patrzeć na Ciebie nie można!-
- Cooo? Gdzie? Jaaak?- wrzasnął Gray i rzucił się na poszukiwanie utraconych części garderoby... Tymczasem Natsu, którego już nic nie rozpraszało wziął się do roboty.
- Happy!!!- zawołał do niebieskiego przyjaciela- Zabierz mnie tam!- pokazał miejsce znajdujące się około 20 metrów nad ziemią.
- Aye, sir !- odpowiedział Exceed i wzbił się w powietrze, chwytając różowowłosego ogonem.Podlecieli do błękitnego szmaragdu i bez zastanowienia, jak to oni, docisnęli go mocniej.
- Nie, Natsu nie wciskaj...- krzyknęła Erza ( Tak Erza, niech żyje refleks...) Las zamarł. W ciszy słychać było tylko furgotanie skrzydeł Happy'ego. Nagle przerwało ją również upiorne zawodzenie. Tytania upadła na kolana trzymając się za uszy, Gray zrobił to samo wypuszczając właśnie odnalezione portki, a Happy puścił Natsu, który również zatykał sobie uszy. Wszyscy byli pewni, że jeśli ten dźwięk potrwa jeszcze chwilę dłużej to nastąpi apokalipsa...
Nagle jednak hałas ustał, a ogromna brama otworzyła się ukazując zwykłe, stare drzwi z maleńka dziurką od klucz...
-Gdzie? Ja nic nie widzę.-
- Niby jak masz zobaczyć Pingwinie! On jest na samym czubku!- No, tak. Gray najwyraźniej zapomniał o wyczulonych zmysłach naszego Salamandra- A tak w ogóle to się ubierz. Patrzeć na Ciebie nie można!-
- Cooo? Gdzie? Jaaak?- wrzasnął Gray i rzucił się na poszukiwanie utraconych części garderoby... Tymczasem Natsu, którego już nic nie rozpraszało wziął się do roboty.
- Happy!!!- zawołał do niebieskiego przyjaciela- Zabierz mnie tam!- pokazał miejsce znajdujące się około 20 metrów nad ziemią.
- Aye, sir !- odpowiedział Exceed i wzbił się w powietrze, chwytając różowowłosego ogonem.Podlecieli do błękitnego szmaragdu i bez zastanowienia, jak to oni, docisnęli go mocniej.
- Nie, Natsu nie wciskaj...- krzyknęła Erza ( Tak Erza, niech żyje refleks...) Las zamarł. W ciszy słychać było tylko furgotanie skrzydeł Happy'ego. Nagle przerwało ją również upiorne zawodzenie. Tytania upadła na kolana trzymając się za uszy, Gray zrobił to samo wypuszczając właśnie odnalezione portki, a Happy puścił Natsu, który również zatykał sobie uszy. Wszyscy byli pewni, że jeśli ten dźwięk potrwa jeszcze chwilę dłużej to nastąpi apokalipsa...
Nagle jednak hałas ustał, a ogromna brama otworzyła się ukazując zwykłe, stare drzwi z maleńka dziurką od klucz...
-... tego...- dokończyła swą wypowiedź z przed chwili zdumiona szkarłatnowłosa- Jesteś genialny!
- Wiem. - ( i jaki skromny) odparł dumny z pochwały Dragneel- A więc.. Wchodźmy! Aż się cały do tego palę!
***
Szli przez ciemne korytarze i jaskinie, a drogę oświetlała im jedyna żywa pochodnia w okolicy - Smoczy Zabójca, Natsu Dragneel! ( Do kupienia w Biedronce za jedyne 9.99) Po grotach walały się puste lakrymy, które tylko dodawały upiornej atmosfery...
- Te lakrymy to lakrymy bezwładu. Umożliwiają one pozornie normalne życie ludziom chorujacym na tę chorobę.- szepnęła Scarlet po przyjrzeniu się jednej z kul.
- Zaraz.. Poczekaj chwilę zgubiłem się... Ludzie chorujący na bezwład nie mają kontroli nad swoim ciałem, tak? Ich ciała są bezwładne, ale umysł sprawny?- spytał milczący do tej pory Fullbuster
- Owszem.- westchnęła Erza- Ludzie, a ja myślałam, że to Natsu jest obecnie panującym królem głupoty... W każdym razie przy każdej z tych lakrym majstrowano. Teraz mają jeszcze dodatkowo funkcję wysysania mocy z magów i dokładnego unieruchamiania ciał ludzi zdrowych... Normalnie tylko przenoszą do innego wymiaru umysł i tworzą fikcyjne ciało... Pomyślcie ile magów musiało tu zginąć , kiedy wyssano z nich moc...- szeptała dalej dziewczyna- Ktoś jeszcze tu może być. To pewnie jest też przyczyną odbierania mieszkańcom miasta lat życia. Jeśli wyeliminujemy tego kto to robi, wypełnimy misje i pewnie uratujemy paru magów...- szli ,coraz głębiej zapuszczając się we wnętrze góry, ale do tej pory noc nie znaleźli. Żadnych czarnych charakterów, uwięzionych ludzi bądź dziwnych maszynerii. Im dalej się udawali tym bardziej teoria Erzy wydawała się nieprawdopodobna...
W końcu przy zakręcie pojawiło się niebieskawe światło. Tytania dała znak magom, aby byli cicho i oto samo modliła się w duchu do niebios. Po upewnieniu się, że dwaj magowie nie zamierzają się w najbliższym czasie pobić zerknęła na sytuacje w drugiej komorze skąd wypływała smuga światła. Przed lakrymą wyglądającą identycznie jak te, które mijali wcześniej stał wysoki, postawny murzyn opowiadający coś ścianie...
- Tak, moja droga... Jak tak dalej pójdzie, to dostarczysz nam 5 x więcej energii niż wszyscy pozostali razem wzięci... Jak ty to robisz? Tamci tydzień, może dwa, a ty wisisz tu już od sześciu lat i doskonale się trzymasz. To znaczy nie jesteś umierająca, ale twój stan... No cóż może trochę przesadziłem kiedy Cię łapałem... Byłaś jeszcze dzieckiem... Mocnym, ale wciąż dzieckiem... A mnie było aż trzech- zaśmiał się ze swojego żartu, z którego Erza nic nie zrozumiała...
,, Do kogo on to mówi? " zastanawiał się Natsu, który również wyjrzał zza zakrętu i przyglądał się dziwacznej scenie. Począł rozglądać się po pomieszczeniu. Szkarłatnowłosa, widząc jego pytające spojrzenie, wskazała palcem lakrymę znajdującą się na wprost nich... Różowowłosy popatrzył w tamtym kierunku i ... zamarł. Czyli Erza miała rację. W lakrymie znajdowała się śliczna, poraniona dziewczyna.
Kasztanowe włosy opadały na opalone zgrabne ciało zakryte tylko skąpymi strzępkami ubrań. Wyobraźnia chłopaka zaczęła pracować na pełnych obrotach ( Natsu i jego zbereźne myśli...) Otrząsnął się jednak i zwrócił uwagę na jej twarz. Po subtelnych rysach spływały strużki bordowej krwi. Ogółem całe jej ciało wyglądało jak po ciężkiej bitwie. Te podarte ubrania, poharatane, zakrwawione mięśnie. To przecież niemożliwe, żeby wisiała tak od sześciu lat! Chłopak wpadł w furię. Nie cierpiał, kiedy ktoś robił komuś krzywdę dla własnych korzyści. Na dodatek ta dziewczyna kogoś mu przypominała...
Wypadł zza kamiennej ściany.
- Co zrobiłeś tej dziewczynie?!- warknął gniewnie do mężczyzny.
- Ja ??? Nic. To ona opierała się sześć lat temu...- odpowiedział bez krzty zdziwienia w głosie wrogi osobnik- Czekałem na was... A gdzie słynna Tytania i twój czarnowłosy koleżka? Czyżby bali się przyjść z tobą?-zaśmiał się upiornie- Dobrze. Test będzie krótszy. Szybciej Cię obleje...-
- Po pierwsze: Jesteśmy tu i niczego się nie boimy. - ( Natsu: No, może z wyjątkiem pojazdów wszelkiej maści...)powiedziała Scarlet, wychodząc zza zakrętu.
- Po drugie: Jaki test?-zapytał Gray zjawiając się za nią.
- A po sześćdziesiąte dziewiąte trzecie: Jeśli to nie będzie test na inteligencję, to Natsu z pewnością go zda!- dokończyła śmiało Erza
- Jeśli to był komplement to dzięki.- rzucił w stronę Tytanii Dragneel.
- Test polega na pokonaniu mnie. Shai, chodż tu!- krzyknął. Rozległ się tupot maleńkich nóżek.Po chwili w grocie pojawiła się dziewięcioletnia dziewczynka o włosach czarnych jak smoła.
- Shai, zaatakuj kota. Ja zajmę się resztą...- rozkazał
- Hai, mistrzu- powiedziała przerażającym ochrypłym głosem, który zupełnie nie pasował do jej filigranowej figurki...
- Hej, nie odzywaj się mała! Mamy już dość na dziś upiornych dźwięków i śmiechów!!!-
***
- No, wreszcie zaczyna się robić ciekawie...- sapnął znudzony chłopak, owinął się szczelniej czarnym płaszczem i usadził wygodniej na ławie...
***
Kashi: Hej! Udało mi się coś nabazgrać na szkolnych kompach! * za zepsute klawiatury serdecznie przepraszam i proszę Boga Ojca o przebaczenie*
Natsu:Tak, tylko,że znów skończyłaś w najciekawszym momencie... I skąd ja mam wiedzieć co się teraz ze mną stanie?
Kashi : Jah to skąd? Masz mnie na co dzień pod ręką. Wystarczy zapytać. A tak w ogóle to skąd się tu wziąłeś? Normalnie nie jesteś taki chętny do zostawania po godzinach tylko wolisz lać się z Gray,em!
Natsu: No, wiem, wiem, ale ostatnio narzekałaś, że potrafimy tylko marudzić, że tu źle, tam niedobrze... No, więc Ci pomagam..
Kashi: I ty się tym przejąłeś!? Kochany jesteś... Może jednak nie uśmiercę was w następnym rozdziale... * przebiegły uśmieszek*
Natsu: O dzięki... Zaraz, co? Zamierzałaś nas zabić? Gray'a to jeszcze rozumiem, ale mnie!?!?!?
Kashi: No, już uspokój się... Żegnamy się, kochany <3
Kashi&Natsu: Sayōnara!!!
PS: Trochę podrasowałam bloga, więc piszcie jak coś będzie
nie tak. Przecież ważne żeby się czytać dało!
Tajemniczy głos zza okna: Tego i tak się czytać nie da…
Ja: A ty znowu kim
jesteś?!
Znów ten głos: Twoim największym koszmarem!!! Buhaha!!!
Ja: Aaaaa!!!! Natsu,
Erza, Gray ratujcie! Zaraz sfagocytuje mnie dziki słoń z serem zamiast głowy *
uciekam*
Głos: * słychać odgłos facepalm’a* A myślałam, że ona jednak nie jest, aż tak tępa
jak na to wygląda! Przedstawię się potem. I macie dotrwać, bo będziecie mieli
ze mną do czynienia!!!
*lecą napisy końcowe*